Genesis 37:4-28

4Gdy jego bracia widzieli, że ojciec kocha go bardziej niż wszystkich jego braci, znienawidzili go i nie potrafili przyjaźnie z nim rozmawiać a. 5Pewnego razu Józefowi przyśnił się sen b, a gdy opowiedział go swoim braciom, tym bardziej go znienawidzili. 6Bo powiedział im: Posłuchajcie, proszę, snu, który mi się przyśnił. 7Wiązaliśmy snopy na polu, a oto mój snop podniósł się i stanął, a wasze snopy otoczyły go i pokłoniły się mojemu snopowi. 8I odpowiedzieli mu jego bracia: Czyżbyś miał królować nad nami c? Czyż miałbyś nami rządzić? I jeszcze bardziej go znienawidzili z powodu snów i słów jego d. 9Śnił mu się jeszcze drugi sen i opowiedział go swoim braciom: Znowu śnił mi się sen, a oto słońce, księżyc i jedenaście gwiazd pokłoniły mi się e. 10Gdy opowiedział to swemu ojcu i swoim braciom, jego ojciec zgromił go i powiedział mu: Cóż to za sen, który ci się śnił? Czy ja i twoja matka przyjdziemy z twoimi braćmi, aby ci się kłaniać aż do ziemi? 11I jego bracia zazdrościli mu f, ale jego ojciec rozważał tę sprawę g. 12Potem jego bracia odeszli, aby paść trzody swego ojca w Sychem. 13I Izrael powiedział do Józefa: Czy twoi bracia nie pasą trzody w Sychem? Chodź, a poślę cię do nich h. A on odpowiedział: Oto jestem i. 14Wtedy powiedział mu: Idź teraz i dowiedz się, jak się mają twoi bracia j i co się dzieje z trzodami, i daj mi znać. Wysłał go więc z doliny Hebronu, a on przyszedł do Sychem. 15I spotkał go pewien człowiek, gdy błąkał się po polu. I człowiek ten zapytał go: Czego szukasz k? 16A on odpowiedział: Szukam moich braci l. Powiedz mi, proszę, gdzie oni pasą trzody. 17Człowiek ten odpowiedział: Odeszli stąd, bo słyszałem, jak mówili: Pójdźmy do Dotan. I Józef poszedł za swoimi braćmi i znalazł ich w Dotan. 18Gdy ujrzeli go z daleka, zanim do nich przyszedł, naradzali się, aby go zabić m. 19I mówili jeden do drugiego: Oto idzie mistrz od snów. 20Teraz więc chodźcie, zabijmy go i wrzućmy do jakiejś studni, i powiemy: Pożarł go zły zwierz n. I zobaczymy, co będzie z jego snów o. 21Ruben, gdy to usłyszał, chciał go wybawić z ich rąk i powiedział: Nie zabijajmy go p. 22Ruben powiedział też do nich: Nie wylewajcie krwi, ale wrzućcie go do tej studni, która jest na pustyni, i nie podnoście na niego ręki. A mówił to, aby go wybawić z ich rąk i przywrócić go swemu ojcu. 23Gdy Józef przyszedł do swoich braci, obdarli go z jego szaty q, z szaty wielobarwnej, którą miał na sobie. 24Następnie chwycili go i wrzucili do studni, która była pusta, bez wody. 25Potem usiedli, aby jeść chleb, a gdy podnieśli swoje oczy, zobaczyli grupę Izmaelitów idących z Gileadu. Ich wielbłądy niosły wonne korzenie, kadzidło i mirrę, a szły, aby to zanieść do Egiptu. 26Wtedy Juda powiedział do swoich braci: Jaki pożytek będzie z tego, że zabijemy naszego brata i zataimy jego krew? 27Chodźcie, sprzedajmy go Izmaelitom r, a nie podnośmy na niego naszej ręki, bo to jest nasz brat i nasze ciało. I bracia go usłuchali. 28A gdy przechodzili Midianici, kupcy, wyciągnęli Józefa ze studni i sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia srebrników s, a oni zaprowadzili Józefa do Egiptu.
Copyright information for PolUGdanska